Zawsze marzyłam o własnej pracowni, o pokoju w którym będę mogła bałaganić do woli i nie będę musiała sprzątać nieskończonego obrazu.
Odkąd mieszkamy w domu to marzenie się spełniło. Posiadam jeden pokój na wyłączność i mogę go nazwać pracownią.
Pracuję w domu i to ma swoje plusy i minusy.
Do plusów należy to, że mogę wejść do pracowni na dowolną ilość czasu, nawet na pięć minut i mogę to zrobić w piżamie.
To także troszkę jest minusem. Gdybym miała pracownię do której musiałabym kawałek dojechać, szłabym tam jak do pracy i cały ten czas poświęcała na malowanie.Dodatkowo czasem malowanie przerywają zajęcia domowe 🙂 Jednak zawsze bliżej do lodówki czy ekspresu do kawy 😀