Namalowanie przeze mnie zwierzaków takim stylem i w takiej formie nie było dla mnie wcale oczywiste i zdarzyło się zupełnie przez przypadek.
Zaczęło się od tego, że chciałam stworzyć niecodziennie życzenia świąteczne na Wielkanoc na moje media społecznościowe. O artystycznej Drodze nie było wtedy mowy, ani o tym, by była to jakkolwiek kolekcja.
Namalowałam dwa króliki, które tak nawiasem mówiąc wiszą w przepięknym domu na Mazurach (Pastwisko).
Jako, że był to czas pierwszego okresu pandemii, swój nadmiar czasu postanowiłam spędzić w pracowni.
To dało mi więcej możliwości do malowania i podejmowania prób bez presji. Postanowiłam, sama nie pamiętam dokładnie dlaczego i co mnie zainspirowało, namalować królika wykonującego jakąś pozycję jogi.
Zrobiłam szkic, wypełniłam go farbami i oto moim oczom ukazał się nieidealny, ale całkiem ciekawy królik.
Wrzuciłam go w internet wraz z życzeniami świątecznymi i tyle.