Dlaczego tworzę..

Na jednym z kursów w jakich uczestniczyłam prowadząca zadała pytanie, które choć wydaje się proste spowodowało wiele zamieszania nie tylko u mnie, ale i u innych twórców.

"Co powoduje, że wracasz do pracowni?"

Zamieszanie nie dotyczyło tego, że nie każdy twórca ma pracownię jednak zgłębienia tematu co powoduje, że wracasz do procesu tworzenia. Bez względu na rezultaty. Czyli co mi jako twórcy daje proces twórczy.
Powiem szczerze, że nie zatsanawiałam się nad tym nigdy tak dokładnie aż do tego momentu..

Tworzenie daje mi tak wiele, ale nigdy nie określiłam dokładnie co..

Tworzenie jako forma pracy nad sobą?

Tworzenie jest dla mnie formą zgłębiania siebie. Patrzenia na siebie zupełnie inaczej i pod innym kątem.
Sztuka i proces tworzenia wydobywa ze mnie cechy o które się nie podejrzewałam..
Samo przebywanie w pracowni mnie wycisza. Pozwala mi się skupić na sobie, swoich uczuciach , emocjach.
Daje także możliwość przepracowania i uzewnętrznienia wszystkiego co trzymam w środku w bardziej wysublimowany sposób.
Złość może być plamą lub kolorem a nie kłębkiem złowieszczej energii.
Choć prawdą jest, że nie tworzę pod wpływem negatywnych emocji.
Wierzę, że energia z jaką tworzymy dzieło zostaje w nim zasiana. Nie chciałabym, by jakikolwiek mój obraz powędrował do kogoś z choćby kroplą negatywnej energii.

Tworzenie oznacza dla mnie radość.

Tworzenie to magia

W magię można wierzyć lub nie, jednak dla mnie tworzenie są doświadczeniem magicznym, które trudno mi wytłumaczyć.
Czasem przekraczam próg pracowni z pomysłem a czasem bez.. Jednak ZAWSZE jestem zaskoczona efektem finalnym.
Nie wszystko co wyjdzie spod moich rąk uznaję za dzieło. Nieraz to tylko lekcja. Jednak musicie mi uwierzyć, że moje zaskoczenie jest prawdziwe. Cały czas poznaję swoje możliwości Cały czas jestem na nie otwarta. Cały czas poszerzam swoje horyzonty. Czasem z średniego szkicu, krok po kroku rodzi się piękno. Tak jakbym pozwalała magii przepływać przez swoje dłonie. Tak czasem jestem zaskoczona, że naprawdę JA to stworzyłam.
Ta energia wdzięczności, dumy i zaskoczenia jest jak narkotyk. 

To mój czas

Czas w pracowni to czas dla mnie. Wkładam na głowę słuchawki z aktywnym tłumieniem hałasu, włączam ulubioną muzykę i całkowicie stapiam się z czasem i przestrzenią. To czas metafizyczny. To czas, który tak samo istnieje jak i go nie ma.
To czas kiedy jestem tylko ja.
To było bardzo istotne podczas kolejnych lockdownów.
Miałam poczucie, że robię coś dla siebie ale także, że odrywam się od panującej rzeczywistości.

Mam tyle energii, szkoda się nie podzielić.

Długo tworzyłam do szuflady, jednak w pewnym momencie poczułam, że aż szkoda nie podzielić się tą energią! Czemu nie miałabym wysłać całej mojej energii i radości w świat ?
Jeśli tworzysz z miłością w sersu i radością to chcesz się tym dzielić..
To właśnie mi przyświeca.
Jestem także osobą wysoko wrażliwą. Potrafię dostrzec piękno tam gdzie inni się go nie spodziewają. Chciałabym, by poprzez moją twórczość i działalność w internecie coraz więcej osób mogło tego doświadczyć.
Bo w kontakcie z pięknem jesteśmy szczęśliwsi i cierpimy mniej nawet jeśli spotka nas krzywda!

Jeśli tu jesteś i to czytasz. Dziękuję ci za to!



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *